Cisza. Paradoksalnie w niej słyszałam najwięcej. Jest wielka hala, wielki tłum, a wszyscy obecni w imię Najwyższego milkną. Pomyślałam, to jest ten czas kiedy możemy odpocząć w Panu, modlitewnie wytchnąć i podziękować za ten dzień, za ten czas, za nieznaną osobę obok. Każdy na swój sposób, na pewno inaczej, ale razem! To co również mnie zachwyciło i bardzo ubogaciło, to było przesłanie tegorocznego spotkania. Stawiało pytania czy możemy radować się kiedy jest tyle zła na świecie? Otóż tak! Co? Jak to? Dzielmy się radością z cierpiącymi! Radością wynikającą z miłości. Przecież „człowiek został stworzony do radości, a nie do ponuractwa" jak możemy przeczytać w książeczce spotkania. Jednak przy tym pamiętajmy o najsłabszych, nie bądźmy zamknięci na ich wołanie!
Na Taize, również spotykamy się w małych grupach międzynarodowych w miejscu naszego zakwaterowania. Ja miałam przyjemność porozmawiać z Ukraińcami. Niestety nie wiele rozumiałam, ale to co było najważniejsze usłyszałam. Było to wołanie o pomoc. Mówili o biedzie i wojnie na Ukrainie. Jeden chłopak po spotkaniu podszedł do mnie i moich koleżanek z Polski i prosił o modlitwę. Ona jest im bardzo potrzebna. Coś tam się słyszało w wiadomościach, że wojna, że na Ukrainie jest bieda. Jednak szum medialny w końcu znika, a ty zapominasz. Nie dotknęło Cię to tak, bo osobiście tego spotkania z potrzebującym człowiekiem nie doświadczyłeś. Mimo wszystko osoby z Ukrainy były radosne. To też pokazuje, że kiedy jesteśmy z Bogiem ta radość się nie kończy nawet pomimo wielu trudności. Bóg to radość! Dzięki temu wyjazdowi doceniłam również dostępność Mszy Świętej w Polsce. W Szwajcarii jest bardzo mało powołań kapłańskich. Msza Święta codziennie jest nieosiągalna. Nasza pani u której ja i moi znajomi byliśmy zakwaterowani powiedziała nam, że u nich jest Msza raz na miesiąc! Byłam w szoku!
Doświadczenie sylwestra było też nie zapomniane! Każda narodowość prezentowała inny taniec! Każdy taniec miał inny charakter, inne tempo, ale wszyscy bawili się na całego! Żaden naród nie jest lepszy, ani gorszy, jest po prostu inny.
Ze spotkania Taize w Bazylei wracam przede wszystkim z wielką radością. Z radością ze spotkania drugiego człowieka, z uświadomieniem sobie, że moje problemy to problemy ludzi na całym świecie. Nigdy tak naprawdę nie jestem sama. Wszyscy żyjemy na tej samej planecie, potrzebujemy tych samych rzeczy, mimo różnic jesteśmy tak podobni przede wszystkim w pragnieniach i dążeniach. Ludzie wołają o pomoc, wołają o miłość na różne sposoby. Taize jest odpowiedzią na to wołanie! Chcemy być razem, w radości, miłości, bezpieczeństwie i pokoju. Wracam z takim przeświadczeniem, że będąc z Chrystusem jesteśmy w stanie dawać to wszystko innym, każdy w swoim kraju, jako te kropelki w oceanie, ale to właśnie z tych kropelek składa się ocean.
Zapraszam też do obejrzenia filmiku z czasu tego spotkania. Zobaczycie również przepiękne miasto jakim jest Bazylea;)